W zamieszczonym dwa dni temu wpisie dotyczącym zapaści na rynku oprogramowania edukacyjnego wspomniałem o tym, że w czasach „komputerów, które miały duszę” pisanie programów było prostsze i zajmowali się tym fascynaci różnych dziedzin, niekoniecznie informatyki. Dzisiaj chciałbym wspomnieć o jednym z takich programów, tym ciekawszym, że najwyraźniej zaginionym w odmętach historii informatyki.
W 1986 roku redakcja nowo powstałego miesięcznika informatycznego „Komputer” ogłosiła konkurs na scenariusz programu edukacyjnego z dziedziny historii oraz wykonanie takiego programu. Rok później wybrano już cztery scenariusze, a po kolejnych dwóch latach, w lipcu 1989 roku, zamknięto konkurs.
Jednym z nagrodzonych programów był twór nastolatka, ucznia zafascynowanego najwyraźniej i historią, i informatyką — Michała Lewandowskiego. „Podróże kupca Bartłomieja” to komputerowa realizacja testu, obudowana warstwą fabularną i zręcznościową i realizująca zasadę „ucz bawiąc”. Z jednej strony program wydaje się być dość prosty, z drugiej — ilość materiału wykorzystywała do granic możliwości ZX Spectrum. Można powiedzieć, że była to w pewnym sensie polska odpowiedź na The Oregon Trail, ukierunkowana na edukację i dostosowana do wymogów programu nauczania historii w szkołach średnich.
„Podróże kupca Bartłomieja” stanowią dobry dowód tezy, że sprzęt o małych możliwościach, w którego przypadku pomysł i zabawa liczyły się bardziej niż grafika i dźwięk, dawał większe szanse zapaleńcom i amatorom. Dziś możliwości są o wiele większe i zamiast dopasowywać się do komputera, możemy dowolnie realizować wszystkie pomysły. Niestety, wymaga to o wiele większego nakładu umiejętności, czasu, pracy i pieniędzy.
Niestety, nie jestem w stanie ocenić dzisiaj gry ani napisać o niej nic więcej, niż można dowiedzieć się z dwóch artykułów zamieszczonych w czasopiśmie „Komputer”. Program, mało popularny i znany tylko w Polsce, nie był zbyt szeroko kopiowany, nie został w porę zarchiwizowany i być może zaginął na zawsze. Zapytanie Google o tytuł gry zwracało w dniu pisania tego wpisu trzy wyniki, w tym jeden prowadzący do moich własnych archiwów miesięcznika „Komputer”, cytowanych powyżej.